Into the wild
2007
Głośny tytuł, który powtarza się w rankingach „Filmów zmieniających światopogląd”, został oparty na prawdziwych wydarzeniach opisanych w książce Jona Krakauera. Opowiada historię chłopaka, który zdecydował się porzucić świat konsumpcjonizmu wraz z życiowymi oszczędnościami i rodziną i udać się na Alaskę.
„Into the wild” (w polskiej wersji „Wszystko za życie”) mogłoby być ciekawym tematem do dyskusji na temat komercjalizacji życia, gdyby nie rażące błędy.
1. Zegarek
Na początku filmu zostało wspomniane, że bohater – Alexander – chce rozpocząć podróż z dala od zepsutego świata i zegarków. Bardzo rzuca się więc w oczy, że podczas swojej włóczęgi wcale nie rozstaje się ze złotym zegarkiem. Zdejmuje go na chwilę tylko podczas kręcenia sceny w mieście – wtedy obcesowo pyta przechodnia, która godzina. Za kilka minut na jego ręku znów pobłyskuje złota bransoleta.
Wyświetl ten post na Instagramie.
2. Siekiera
Alex opowiada, że chce rozpocząć prawdziwą przygodę na Alasce bez… siekiery. Za to wzięcie broni palnej jest jak najbardziej OK. No, tak – zapomnieliśmy, że największym wynalazkiem cywilizacji jest siekiera do rąbania drewna, a nie karabin na zwierzynę.
3. Palenie mamony
Alex przed wyjazdem przelewa swoje oszczędności przeznaczone na studia prawnicze na Harvardzie na konto fundacji z dopiskiem, aby wolontariusze nakarmili za to kogoś. Gotówkę jednak postanawia spalić – ewidentnie nie zasłużyła na to, aby zostać przekazana potrzebującym. Dlaczego? Proszę, dajcie znać, jeśli znacie inne wytłumaczenie niż to, że twórcy filmu uznali, iż scena z płonącymi banknotami będzie ładnie wyglądać na trailerze.
4. W kaloszkach na Alaskę
Koleś studiuje strzelanie do zwierząt (które zresztą mu się nie przydaje tak, jakby sobie tego życzył), ale nie ogarnia, że na Alasce panuje klimat chłodny i subpolarny. Wybitny absolwent koledżu, przyszłość Ameryki, udaje się bez czapki i w pożyczonych kaloszkach.
5. Manna z nieba
Obiecałam bez spojlerów – dlatego w tym punkcie zadam tylko jedno pytanie. Po co jednemu człowiekowi 600 kilo mięso i jaki prowiant powinien zabrać ze sobą surwiwalowiec w głęboką tundrę? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o diecie naszego bohatera – jestem ciekawa Waszych opinii!